Kiedyś nigdy nie zwracałam uwagi na to co jem, ile ma kalorii czy jakie ma wartości odżywcze, w ogóle. Jadłam to co mi smakowało, było słodkie, tłuste i ciężkie. Aż do czasu, kiedy zrozumiałam, że wcale nie wyglądam tak dobrze, jak mi się do tej pory wydawało.
Czy
można spędzić święta wielkanocne inaczej niż zwykle? Bez tłustych kiełbas, bez
przerażającej ilości majonezu, bez ogromnego mazurka z którego aż wycieka masa…
Oczywiście, dla przeciętnego człowieka to nie jest nic złego, ale dla kogoś kto
dba o formę, walczy o sylwetkę do lata, czy pragnie zgubić dodatkowe kilogramy
to jak ogromna przepaść między działaniem a osiągnięciem wymarzonego celu.
Mam więc dla Was kilka małych wskazówek:
MAJONEZ – nie ma co ukrywać, że wszędzie go
pełno, dlatego warto go odchudzić. Można wymieszać go w proporcjach pół na pół z
jogurtem naturalnym (ale nie greckim), dzięki temu stanie się on lżejszy i nie
będzie miał aż tyle kcal. Oprócz tego można zastąpić go substytutem z Walden
Farms – dostępnym np. na guilt free. Wiem, że są osoby przeciwne tej firmie, ale
to kwestia gustu i upodobań.
WĘDLINY – wyroby drobiowe będą alternatywą dla
wieprzowych ze względu na to, że są chude. Zapomnijcie o tłustych boczkach. Po
chudej wędlinie z indyka, czy kurczaka poczujecie się znacznie lżej. Jeżeli
ktoś bardzo lubi wieprzowinę – polecam polędwice lub schab.
CIASTA i WYPIEKI – najlepiej omijać je z daleka,
chociaż spożywanie w minimalnych ilościach też jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Jeżeli nie potrafisz oprzeć się pokusie lepiej od razu ciężkie ciasta zamień na
lekkie desery, np. dietetyczną bezę, galaretkę, lub biszkopt (białka jaj ze
słodzikiem i mąką gryczaną) z dodatkiem domowego serka na słodko (twaróg
zblendowany ze słodzikiem + owoce).
SAŁATKI – szkopuł tkwi w sosach. Na pozór wydaje
się lekka, bo to tylko sałata, pomidor, łosoś itp., ale po dodaniu sosu na
bazie majonezu staje się bombą kaloryczną! Zamiast majonezu użyj jogurtu
naturalnego, zamiast wingeret połącz 3
łyżki wody i 3 łyżki oliwy z oliwek z przyprawami. Będzie mniej kalorii a równie
smacznie!
JAJKA - wiele osób głowi się dlaczego nie jem żółtek, przecież "to jest najlepsze w jajku" - niestety nie dla mnie - po pierwsze walczę z cholesterolem, po drugie żółtko ma aż 4-5g tłuszczu, a 1g tłuszczu to 9kcal, tak więc jedno żółtko ma ok 45 kcal. Zliczając wszystkie żółtka jakie zjemy przez całe święta - trochę się tego nazbiera, więc wolę sobie odpuścić tę "przyjemność" :)
Oczywiście to, co będziecie jeść w te święta, zależy tylko od Was, to jest Wasze życie i Wasze decyzje :)
Proste zmiany a ile dobrego przynoszą.
OdpowiedzUsuńZmiany przynoszą korzyści więc warto zacząć robić coś inaczej niż zwykle ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba dobrze, że ja żółtek jaj nie lubię :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście u mnie bardziej fit niż rok temu, majonezu nie ma wcale, wieprzowiny prawie wcale (osobiście jej nie jem), a sałatki to warzywna :D
Łatwo jest żyć łatwo :) Zmiany kroczkami!!
OdpowiedzUsuńJa mialam dokładnie tak samo! Kiedyś sobie jadłam wszystko, obiadek, deserek, chipsy do filmu, potem ciacho, potem kolacja. Zero kontroli, nie wiem jak mogłam do tego dopuścić :) Na szczęście u mnie w rodzinie teraz wszyscy się przyzwyczaili - nie jem majonezu w ogole, bo go nie znoszę i nikt go we mnie nie wpycha, jeśli chodzi o ciasta, to nie jest różowo, ale mama zrobiła z myślą o mnie "mniejsze zło" czyli szarlotkę o dużej zawartości jabłek, może to nie jest jakaś zdrowa alternatywa, ale zawsze to nie czekoladowy tort sahera z masą z bitej śmietany i karmelizowanymi wiśniami (który też zrobiła, ale nawet na niego nie patrzę:(). Także wszysko jest możliwe i nawet w święta nie powinno się "iść na całego" moim zdaniem, tylko jednak dalej zachować pewne ograniczenia i naprawdę, obejdzie sie bez dodatkowych kilogramów, ja tak przetrwałam Boże Narodzenie :D
OdpowiedzUsuńU mnie już też rodzice się przyzwyczaili, że obiad do pracy robię już wieczorem i na cały kolejny dzień mam w pudełkach. Chociaż nie raz jak widzę tort bezowy mojej mamy z owocami leśnymi i śmietanką 30% to aż mi ślinka leci :P Pewnie, że wszystko jest możliwe, trzeba tylko chcieć i znaleźć motywacje, sposób, alternatywe :) Poza tym co fajnego jest w tym, że napchasz się przez całe świeta, a później narzekasz bo się przejadłeś? :P Masz racje, w święta umiar jak najbardziej w cenie :)
UsuńJa w tym roku spędzam święta za granicą, więc będzie mało świątecznie :p tylko śniadanie wielkanocne jako takie zrobimy :) kiełbachy będą, ale dla mnie drobiowa, bo nie lubię białej, a poza tym mam w planach upiec nietradycyjny i fit tort bezowy ;d
OdpowiedzUsuńŁatwo wprowadzić takie nawyki na co dzień i z łatwością można przeżyć święta. Super post :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) grabczynskam.blogspot.com
Też zaczęłam zwracać uwagę na to, co jem. Święta w domu odpuszczę, bo praktycznie mama większość sama przygotowała. Ważne, żeby zachować umiar. :)
OdpowiedzUsuńOjej, nie wyobrażam sobie jednak tak omijać żarcie. :) I jajka! Kocham jajka. :) Poza tym jeden cheat day jeszcze nikomu nie zaszkodził. :P No i majonez kocham! Wybijam się z grona osób zdrowo żyjących... :D
OdpowiedzUsuńKwiecień to miesiąc majonezu :D Niestety nie jest zdrowy, ale na szczeście nie mam do niego słabości, więc tylko raz na jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na nową serię :)
A ja w tym roku święta spędzałam u teściów i było 'no patrzcie, święta a ta ćwiczy!' , ale niestety bez majonezu i kiełbasek się nie odeszło. Nie ma to jak sam sobie człowiek przygotuje w domu :)
OdpowiedzUsuńSosy w sałatkach potrafią być rzeczywiście niezłą pułapką. Świetnie, że o tym napominasz ;))
OdpowiedzUsuńSuper post :)
OdpowiedzUsuńOj sosy to potrafią zepsuć kalorycznie i zdrowotnie każdą potrawę. I majonez. Ja już od dłuższego czasu używam zamiast niego jogurtu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Hmmm... jak już decyduję się na jajko to jem je w całości, bo mało kto wie, że żółtko oprócz tego, że jest smaczniejsze zawiera więcej białek niż białko i tylko w całości jajko zawiera dla nas kompletne aminokwasy. Więc lepiej zjeść mniej, ale w całości ;)
OdpowiedzUsuńCo do reszty punktów się zgadzam, jak ktoś chce to bez problemu znajdzie zamienniki :)
Osobiście w ogóle nie przepadam za jajkami, chyba że same białka ubijam na pianę np do omletu, ale sadzone, gotowane (na miękko czy twardo), jajecznica... Zdecydowanie nie, później tylko czuje jak mi niedobrze po nich ;)
UsuńTakie rady lubię, proste i nie wymagające wiele, a jakie skuteczne! :)
OdpowiedzUsuń